niedziela

10 czerwca KronoCamping Saxnäs- Borgholm

44 km

Znów zacznę od pogody - bo od niej zależą nasze dalsze poczynania. Ranek był taki "na dwoje babka wróżyła". Mocno wiało, było pochmurno, nawet coś pokropiło. Byliśmy prawie zdecydowani nie ruszać się z miejsca - ku uciesze chłopaków, którzy poszli okupywać campingową trampolinę. Wiatr jednak przegnał chmury aż do czystego nieba, więc ruszyliśmy.
Nasz dzisiejszy cel to Borgholm - najkrótszą drogą 28 km - ale oprotestowałam ten pomysł. szlakiem rowerowym do przejechania było więcej, ale za to fajnie kluczył po wyspie i na pewno został tak poprowadzony, żeby zobaczyć to co na wyspie najlepsze.
Trasa rzeczywiście okazała się śliczna - ale na koniec nasze liczniki pokazały ponad 40 wykręconych kilometrów! I to wszystko przejechał Wiktor - niespełna sześciolatek. Co prawda pod koniec raz czy dwa zamarudził, że jest zmęczony, ale moim zdaniem był bardziej znudzony pedałowaniem przez cały dzień. Bo czy zmęczone dziecko śpiewa piosenki, zadaje milion pytań, jeździ slalomem pomiędzy liniami namalowanymi na drodze oraz zamiast pedałować usiłuje kosić nogą dmuchawce rosnące na poboczu?
Tuż przed samym Borgholmem przed naszymi oczami ukazał się zamek - twierdza. Podjechaliśmy do niego - ale oglądanie było tylko z zewnątrz. Wstęp do środka był płatny, a o tej porze kasy się już zamykały.

oj, ciężko było dzieciaki namówić na dalszą drogę



noeoczesność i tradycja: na całej Olandi stoi takich malowniczych wiatraków mnóstwo







Bałtyk




A na koniec ciekawostka - może ktoś będzie wiedział co to?


W trakcie jazdy natknęliśmy się na takie cuś. Brak na tym zdjęciu punktu odniesienia, żeby zobaczyć wielkość tego chrząszcza?, ale uwierzcie: do zrobienia tego zdjęcia nie używałam tryby makro... To "owadzisko" miało z dobre 10 cm długości jak nie więcej!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz