Ostatnie dwa dni to już było takie czekanie na prom. Zabrakło celu.
Na początku napędzała nas wizja objechania Vättern potem dotarcie na dwa końce Olandii. Teraz każdy już myślał o powrocie.
W nocy z 15 na 16 czerwca padało, ranek był pochmurny, a potem przyszła ulewa. Nawet nie wyciągnęliśmy rowerów, choć pierwotnie takie były plan. Dla zabicia czasu ruszyliśmy znów do muzeum (bilet kupiony podczas pierwszej wizyty nadal był ważny). Zwiedziliśmy jeszcze dzielnicę stoczniową Björkholmen urokliwą, będącą wizytówką Karlskrony.
Ostatniej nocy znów nas obudził deszcz. Zastanawiałam się jak rano będzie wyglądało pakowanie rzeczy i zwijanie namiotu - na szczęście Szwecja postanowiła pożegnać nas słońcem
nieoczekiwana atrakcja: zacumowany statek szwedzkiej straży granicznej
Muzeum morskie w Karlskronie po raz drugi
Wizytówka Karlskrony i chyba w ogóle Szwecji. Kwintesencja szwedzkiego stylu,dzielnica Björkholmen
Bye, bye, Szwecjo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz