niedziela

15 czerwca Kalmar- Karlskrona

Na początku planowaliśmy nocować w tym samym miejscu w Kalmarze przez dwa dni i dopiero na ostatnią noc przenieść się w okolice Karlskrony, skąd mamy prom. Camping jednak nie przypadł nam do gustu - pierwszy raz od początku wyjazdu. Niby położony wśród drzew, głównie dębów - ale w dzień stanowił teren otwarty i miejsce spacerów okolicznych mieszkańców. Co i rusz nasz namiot mijał biegacz, matka z wózkiem lub inni spacerowicze. Czuliśmy się jakbyśmy rozbili namiot w środku bardzo ruchliwego parku. Część sanitarna również nie powalała na kolana - wszystko było zużyte i widać było, że lata świetności miało ewidentnie za sobą. W toaletach niemile pachniało. W części dziecięcej przewidziano wanienkę do kąpania, nie przewidziano jednak jak do niej nalać wodę. Po jednej nocy zwinęliśmy manele i pojechaliśmy zwiedzić Kalmar. Udaliśmy się do muzeum morskiego - tam obejrzeliśmy szczątki Kronana - królewskiego okrętu wojennego z XVII w. Dzieciakom najbardziej podobało się ostatnie piętro, gdzie oprócz wystawy o piratach przygotowano salkę do zabawy. Salka była w konwencji pirackiej: była kadłub statku, skrzynie ze skarbami, stroje pirackie do przebrania. Nie mogliśmy ich stamtąd wyciągnąć - grozili piankowymi szablami i krzyczeli, że będą się bronić :))
Podreptaliśmy jeszcze do centrum, gdzie zgłodniali zakupiliśmy kanapki w sieci SubWay.

***
Uroki posiadania trójki dzieci... Najpierw zaczął ryczeć Szymon, który został ze mną na zewnątrz i uznał to za jawną niesprawiedliwość. Wyszedł T. z kanapkami i zaczynamy je rozdzielać. Wtedy w histerię na widok pomidora wpadł Jasiek i odmówił zjedzenia czegokolwiek - nawet po wyjęciu trujących warzyw. Potem obraził się znów Szymon, któremu wielgachnej kanapki nie chcieliśmy dać do łapek. Tym sposobem cztery wielkie kanapki zakupione dla pięciu osób zostały pożarte przez trzy - bo tylko Wiktor  na nic nie marudził.

***



Muzeum morskie w Kalmarze. Z prawej strony widać kawałek mostu łaczącego stały ląd z Olandią






Zamek w Kalmarze






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz